W przewodnikach Sajgon opisywany jest jako miasto zatłoczonych ulic i chaotycznego ruchu. Może tak jest... a może piszący to nigdy nie byli w Hanoi. Mopety zatrzymują się na czerwonym, samochody jeżdżą prawą stroną, piesi przechodzą po pasach... no może z tymi pieszymi i pasami to niekoniecznie.
Na pewno jednak Ho Chi Minch - czyli do 1976r. Sajgon, to wielkie azjatyckie miasto.Obok pokolonialnych budynków rosną współczesne wieżowce, a globalizacja wkracza z całą swą siłą. Południe Vietnamu to jakby inny kraj. Jedzenie jest bardziej pikantne, w mieście rozsiane są świątynie różnych religii, a ceny owoców są o jedno zero niższe.
Wśród świątyń Sajgonu wyróżnia się oczywiście Katedra Notre Dame. Podobieństwo do paryskiej budowli nieprzypadkowe i zamierzone.
Jednym z miejsc, które wypada zwiedzić w Ho Chi Minch, choćby po to, żeby oddać szacunek gospodarzom jest Muzeum Pozostałości Wojennych. Na zewnątrz znajduje się ekspozycja sprzętu wojskowego. Zwiedzanie ekspozycji wewnątrz budynku może wymagać mocnych nerwów.
Choć sam Sajgon nie leży nad Mekongiem tylko nad rzeką Sajgon, to wokół rozciąga się rolnicza równina delty Mekongu. Mijając wioski może nieco bulwersować widok grobowców wśród pól ryżowych.
Delta to nie tylko ryż, ale i na przykład plantacje palm kokosowych. W miejscach stale zalanych przez wodę rosną palmy nipa. Ich owoce są także jadalne, choć głównie uprawiane są jako materiał do budowy np dachów.