Sapa to turystyczny kurort w górach północnego Wietnamu, pamiętający jeszcze czasy francuskiej kolonizacji. Temperatura i wilgotność powietrza pozwalają na w miarę normalne funkcjonowanie także w dzień, zwłaszcza jeśli w pamięci masz jeszcze żar i hałas Hanoi.
Samo miasto jest niewielkie, pełne turystów, hoteli, sklepów i lokali, wśród których nie brakuje "prawdziwych" pizzerni. Dookoła samego miasteczka położonych jest wiele malowniczych wiosek, jak Cat Cat, Ta Van czy Tha Phin. Zwiedzając je wydaje się, że trafiliśmy do skansenu, choć po chwili widać, że są to normalnie funkcjonujące domy. Oczywiście mieszkańcy dobrze wiedza do czego "służą" turyści i w pełni umieją z tego korzystać.
Wokół rozciągają się tarasowe pola, a raczej poletka ryżu. Wzdłuż wąskich dróg częste są poletka hiacyntów wodnych, a na stromych zboczach często uprawia się kukurydze. Sielanki dopełniają pasące się bawoły wodne, małe świnki i drób biegający miedzy nogami.
Choć na mapie odległości w linii prostej wydają się niewielkie, to jak w każdych górach, drogi są kręte i strome. Uczciwie trzeba przyznać, że utrzymane są w dobrym stanie. Widoki...
Widoki możecie zobaczyć poniżej, choć nie da się na nich odczuć gorącego wiatru, zapachu kuchni, bryzgów wody w wodospadzie Silver Waterfall...